Przed

Wyruszam w drogę. Nie pierwszy raz. Niektórzy twierdzą, że to ucieczka. Inni wierzą, że to poszukiwanie. Wybieram się na Camino de Santiago. Dlaczego tam? Szukając rozwiązania problemu patrzymy jak radzą sobie z nimi inni. Wielu wyruszyło przede mną w tę drogę i wielu sobie ją chwaliło. Czasem dobrze jest podążyć za innymi.

Trochę się przed wyjazdem obawiam. Jadę sam. Będę szedł w październiku i pewnie także listopadzie. Wiele schronisk może być zamkniętych. Przede mną prawie 700 km marszu. Nie znam hiszpańskiego, a Hiszpanie angielskiego. No tak, ale cóż to za prozaiczne problemy? Niektórzy znudzeni życiem wręcz takich szukają. Wreszcie coś się dzieje... I ja się nie będę przejmował - warto ruszyć z miejsca, warto iść!

Powodów, dla których ludzie (nie tylko chrześcijanie) podążają tą drogą od tysiąca lat jest zapewne tyle, ilu pielgrzymów. Myślę, że dużą ich część, zwłaszcza w dzisiejszych, dziwnych czasach są Ci, którzy zadają sobie pytanie ''co dalej?''. Przystępują do drogi z czystą kartą, bez zobowiązań, bez zaplanowanej przyszłości. Wielu uskarża się wręcz o brak celu - jakiegokolwiek. Być może to, że Camino ma cel, a jest nim Santiago de Compostela jest dla nich ważne. Wreszcie wiedzą gdzie podążają, wreszcie mają przed sobą coś uchwytnego, coś, czego osiągnięcie jest realne – potrzeba tylko trochę wytrwałości.

Ale oczywiście nie cel jest najważniejszy - ważna jest sama droga. Idąc samemu 20-30 kilometrów dziennie ma się wystarczająco dużo czasu, żeby wiele rzeczy przemyśleć. Można mieć też nadzieję (a raczej wiarę), że spłynie na nas Duch i odnowi oblicze, natchnie do rzeczy nowych, szepnie o właściwej drodze.
Jak to piszą o Camino – „to nie droga jest trudnością, to trudności są drogą”. W duchu takiego rozumowania podróż staje się metaforą życia. A czym jest w takim razie jej kres? Pozostaje mieć nadzieję, że zmartwychwstaniem - ponownym narodzeniem do życia.

1 komentarz:

Ł pisze...

Podziwiam. Za wiele rzeczy. Przede wszystkim za zdecydowanie się, determinację, refleksyjne podejście do sprawy i ponadprzeciętny przekaz. Teraz rzadko kto decyduję się na czynności, które nie przynoszą materialnych korzyści, a w momencie kiedy przynoszą duchowe automatycznie wycofują się, bo to kojarzone z czymś nieciekawym, nudnym... Nie znałam Ciebie takiego. W ogóle Cie nie znam, mimo że łączy nas wiele...