23 dzień, 31 października 2008, Pedrouzo - Santiago de Compostela, 20 km



Osiągnąłem cel.

21 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Gratulujemy!
Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin. Wiedz, że od dzisiaj będziesz je mógł obchodzić wspólnie z Zosią Witkowską.
Całujemy!
JDS

Anonimowy pisze...

Gratulacje. I jeszcze raz wszystkiego najlepszego w dniu urodzin. Sto Lat!

Anonimowy pisze...

Towarzyszę Ci niemal od pierwszego dnia, czytam, zachwycam sie i wspominam swoją Drogę.
"wszystko co niezwykłe jest na drodze zwykłego człowieka"
Gratulujemy i wszystkiego najlepszego w dniu urodzin.

Anonimowy pisze...

Łukaszu cieszę się, że Ci się udało codziennie z przyjemnością śledziłam Twoją drogę, wiem co to trud pielgrzymi ale też ile radości, doświadczeń,nauk,pokory i czego tam jeszcze, wszystkiego najlepszego w dniu urodzin życzy mama Dominika

Anonimowy pisze...

Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin - to wspaniały prezent. Gratulujemy - wspólnie obserwowaliśmy Twoją Drogę.
Jeszcze raz wszystkiego dobrego.
JTM.

Anonimowy pisze...

Przez ostatnie dni doswiadczales tak wiele... Chwile radosci przeplataly sie z momentami zwatpienia... ale nie poddales sie! Gratulacje!
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin- piekny prezent.
O.

Anonimowy pisze...

ciesz sie klimek! bo masz z czego. malo kto w swoim zyciu ma okazje uslyszec (przeczytac)takie rzeczy na swoj temat jak ty w komentarzach do kolejnych etapow camino. mysle ze chocby dlatego warto bylo przejsc te 700 km...gratuluje i jeszcze raz wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!!
da

Anonimowy pisze...

troche szkoda, ze juz niczego nie zmejlujesz... leon i cala reszta rodziny sie dolaczaja do zyczen, wszystkiego najlepszego!

Anonimowy pisze...

Gratulacje!
I jeszcze raz wszystkiego najlepszego. Zobacz jak wiele osób wspierało cię w Twoim prawie miesięcznym pielgrzymowaniu. Po powrocie do kraju musisz koniecznie przyjechać na Wólkę, będzie czekał na Ciebie jak co roku urodzinowy tort.
Renata

Mikuc pisze...

Podobno podróżujemy po to, żeby zrozumieć po co wracamy do domu. Mam nadzieję, że Ci się udało :)

Pozdrawiam serdecznie,
g.

Anonimowy pisze...

Mam nadzieję, że nie jest za późno na wpis. Jakoś do tej pory się nie złozyło, mimo że szliśmy z tobą od samego początku :) Czasem myśli tak dużo, a napisać coś tak trudno.
Wracaj juz do nas jak najszybciej...
Kwiaty ci już uschły z tęsknoty... ;)
Monika

Unknown pisze...

myślę, że twoja droga bedzie dla innych:
natchnieniem :]
nadzieją, że zawsze można odnaleźć to, czego sie szuka :]
wiara, w to że mozna osiagnac cel :]
potrzebą, aby czasem stanąć i zastanowić się nad samym soba :]

myślę również, że to nie koniec, lecz początek twojej nowej drogi ;]

ania f.

Anonimowy pisze...

Czy nie napiszesz nic więcej o 23 dniu?

Anonimowy pisze...

Fantastycznie,Gratuluje Ciekawy z Ciebie Czlowiek ale droga prowadzi dalej tylko nie zbladz tego Ci zycze.

Anonimowy pisze...

Spóźnione NAJ... urodzinowe dla skorpiona, który lepiej poradził sobie podczas 'survivalu' niż podczas wielu lekkich, acz nieznośnych chwil w życiu stołecznym. Teraz to już tylko Ci życzę, abyś umiał czerpać radość ze wszystkiego, co w życiu robisz i abyś każdą napotkaną trudność traktował jak wyzwanie i możliwość poznania siebie oraz ludzi.

Łukasz Klimkiewicz pisze...

Jesli chodzi o 23 dzien, to nie napisalem nic, gdyz:
po pierwsze chcialem zostawic ten dzien jednak dla siebie, bo przezycie bylo bardzo osobiste;
po drugie, tak jak napisalem wczesniej - ciezko jest cos napisac tak z dnia na dzien. Musze spojrzec na to wszystko z zewnatrz, lepiej zrozumiec, czym jest osiagniecie celu i co poczac w takim momencie. Zrozumienie drogi zajelo mi kilka, jesli nie kilkanascie dni. Byc moze zrozumienie dojscia do celu tez wymaga dluzszego czasu...

Anonimowy pisze...

Witaj!
Gratuluję zdobycia szlaku św. Jakuba, dziś w prasie przeczytałam artykuł o tym świętym miejscu i tak mnie zaciekawił, że cały dzień buszuję po necie by dowiedzieć się czegoś więcej. Takim sposobem trafiłam przypadkowo na Twój blog.
Jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak udało Ci się przekazać wszystko czego doświadczyłeś.Wielkie dzięki za świetny blog, myślę że będzie pomocny w przygotowaniach do "wielkiej drogi".Pozdrawiam.

Unknown pisze...

Łukaszu, twój opis drogi jest tak dojrzały że trudno uwierzyć iz jesteś tak młodym człowiekiem. Jesteś dzielnym młodym człowiekiem i gratuluję ci z całego serca.
Ja zamierzam pójść w przyszłym roku , ale w przeciwieństwie do Ciebie dźwigać będę jeszcze ciężar wielu, wielu lat. Pozdrawiam i życzę szczęścia w całym życiu- teda

Ryszard Stroński pisze...

Czytałem powoli. Wczuwałem się. Ten nadzwyczajnie cichy i skromny opis hiszpańskiej przygody jest rewelacyjny. Po ludzku wzrusza.Zazdroszczę drogi (pojętej szroko)i talentu. Zawsze marzyłem, że gdy "dorosnę", już na emeryturze , pójdę dookoła mego Wołynia i Polski. I co pozostało z marzeń?
Chodzę po dnie basenu rehabilitacyjnego w Instytucie Reumatologicznym na Spartańskiej.
Wierzcie mi, to nie to samo!

Anonimowy pisze...

Hola!
przeczytałam całość i jedyne słowo jakie mi się teraz nasuwa to Szacun! przed duże S
po pierwsze za cel, jaki sobie postawiłeś, po drugie za osiągnięcie celu, po trzecie za wytrwałość, no i last but not least za fantastyczny opis, dzięki, któremu czytając czułam jakbym szła camino de norte (nie będę oryginalna w tym co napiszę, ale do pisania masz po prostu talent)
samo camino jest przeurocze, zwłaszcza maleńkie wioski, w których jak można się domyśleć czas płynie powoli i nikt nigdzie się nie śpieszy...
Widoczki jak z bajki, choć czasem miałam wrażenie, że dość znajome, takie trochę podobne do polskich:)
mam nadzieję, że wkrótce i ja zasmakuje Camino de Santiago:) (pewnie nie w takim wymiarze jak Ty, ale może przeżycia będą równie głębokie? bo domyślam się, że Twoje były głebokie)

pozdrawiam

Companera con espanol

Mirek pisze...

Z zapartym tchem przeczytałem słowa opisujące drogę do Santiago. Od kilku miesięcy myślę o Camino. Dzięki Twojej stronie dowiedziałem się o północnej trasie. Bardzo się z tego ucieszyłem, ponieważ moja córka mieszka od kilku lat w Bilbao. Jeszcze raz dzięki za ciekawą relację. Mam tylko jedno pytanie, skąd wziąłeś paszport pielgrzyma?
Pozdrawiam Mirek